
Typowy dzionek w Colto. Ciepło, parno... ludzie odpoczywali sobie po pracy w cieniu, zakrywając głowy wielkimi kapeluszami. Zupełnie nie interesował ich powrót Rogera, ani nawet pojawienie się tajemniczej, grubo ubranej kobiety, która podjechała pod miasto na jakimś dziwnym skuterze... śnieżnym, o czym w Colto nikt pojęcia nie miał.
- Halo, halo... można pogadać z szefem? Ale gorąco u was - powiedziała z lodowatym uśmieszkiem, ścierając pot z czoła.